poniedziałek, 29 kwietnia 2013

15 dzień

Jak ja uwielbiam takie dni.... (czysta ironia). Koniec wolnego od szkoły, zaś trzeba wstać rano by zaprowadzić dziecko do szkoły. W nocy czysta udręka. Nie mogłam spać, co chwilę się budziłam, nawet koszmary mi się śniły (dawno tego nie było). Rano wyglądałam jak z planu Walking dead. 

Otworzyłam oczy, moja lewa noga jako pierwsza ześlizgnęła się z łóżka na podłogę i już wiedziałam, że najprawdopodobniej ten dzień nic radosnego nie będzie mi miał do zaoferowania. Tak więc śniadanie, prysznic, odrobina porządków, obiad i już zakładałam trampki na nogi, gotowa do wyjścia, gdy nagle dostałam smsa, że próba się dzisiaj nie odbędzie, ponieważ nasza najdroższa perkusistka zapomniała o wizycie u dentysty. Zęby rzecz święta, jak bez nich jeść?
Korzystając że buty już miałam na nogach, wyszłam tylko wrzucić list do skrzynki, co by go czymprędzej dostarczyli, bo głodny czytania, mój mały kuzynek po drugiej stronie europy już czeka :)

Dziś akcja "czyścimy lodówkę". Uwielbiam takie akcje! Raz na jakiś czas zbiera się tam mnóstwo nie dokończonej żywności, albo poprostu niewykorzystanej, bo "się kupiło i się zapomniało". Tak więc zrobiłam coś na kształt sajgonek. 




Nie mniej jednak sajgonki to się chyba powinno smażyć w głębokim tłuszczu. Moje były właściwie improwizacją na temat sajgonek. W środku tarta marchewka, rzepa, cebula, szczypiorek, pietruszka, koperek, pokrojojne w drobną kosteczkę tofu naturalne, ryż sprzed kilku dni i prażony sezam, który pozostał po ostatnim sushi.  Razem ze słodkim sosem sojowym - to poprostu pychota! Bez smażenia, bez pieczenia, zwykły namoczony papier ryżowy :) Polecam!




Zobaczymy, cóż ten dzień jeszcze przyniesie, oby nic przykrego. Korzystając z braku próby, zabieram się za czytanie książki...

1 komentarz:

  1. Czytam skład tych sajgonek, to aż ślinka mi cieknie - takie resztki to ja rozumiem;)

    OdpowiedzUsuń