niedziela, 28 kwietnia 2013

14 dzień - DWA TYGODNIE

Dziś mija drugi tydzień mojego wegetarianizmu. Ze świadomością, że nie jem już mięsa i ryb, z każdym dniem czuję się co raz lepiej na duchu. Na razie nie napotałam żadnych trudności na swej drodze, ani żadnych komplikacji. Domownicy wspierają mnie, nie kręcą nosem i szanują moją decyzję, a to w sumie jest najważniejsze, ponieważ nie jestem w tym momencie "na swoim utrzymaniu", można tak powiedzieć.

Momentami czas płynie szybciej, ale tak ogólnie to płynie wolno, bo co raz bardziej tęskno mi za domem, rodziną, przyjaciółmi i moją lepszą połową.

By poprawić sobie humor posprzątałam dziś w pokoju. Wyeksponowałam rzeczy, które ładnie go ozdabiają, ale wcześniej były schowane pod bałaganem. Kupiłam też małego kwiatka. Oczywiście ma już imię (to moja obsesja, nadawać kwiatom imiona). Nazwałam go Erika. Nie pytajcie czemu. Intuicyjnie pasowało mi Erika. Była już Luiza, Wioleta, Izabela, a teraz jest Erika. Poprzedniczki umarły, mimo iż podlewałam je regularnie i dbałam o nie. Niestety w pokoju mam jedno okno, od strony ulicy, a światło przysłaniają mi budynki naprzeciwko. Mało tego światełka jest, więc tym razem spytałam panią w kwiaciarni o takiego zielonego przyjaciela, który przetrwa małą ilość słońca. Jak narazie dzielnie się trzyma :)

Na targu pojawiły się truskawki. Cholera trochę drogie, ale cóż, i tak nie ja za nie zapłaciłam, więc razem z moją małą podopieczną pozwoliłyśmy sobie na odrobinę luksusu w piątek. Tak więc kotajl z mleka sojowego truskawek i bananow, POEZJA!



Znów stresy pojawiły się. Przede mną trzy koncerty które sen mi z oczu spędzają. Wiem , że będzie dobrze. Innej opcji nie ma. Mimo wszystko wciąż ten głupi stres. Odbiera chęci do działania i całą radość...

2 komentarze:

  1. dwa tygodnie...dzielna dziewczyna:) tak trzymaj:)Koktajl pyszny! Trzymam kciuki i... nie stresuj się; wierz w siebie:*

    OdpowiedzUsuń